niedziela, 30 stycznia 2011

45 lekcji życia

Autorem artykułu jest Teresa Nowicka



Przepis na bycie szczęśliwym nie istnieje. Jednak kierowanie się kilkoma sprawdzonymi zasadami w różnych dziedzinach życia, może sprawić, że twoje poczucie szczęścia i zadowolenia wzrośnie.

Daj szansę każdemu dniowi stać się najwspanialszym dniem twojego życia. Wówczas każdego dnia będziesz mieć powód do radości i świętowania. A świętować można nawet starzenie się.

Regina Brett swoje urodziny spisała 45 lekcji, które nauczyło ją życie:

1. Życie nie zawsze jest sprawiedliwe, ale nadal jest dobre.

2. Kiedy masz wątpliwości, po prostu uczyń następny mały krok.

3. Życie jest zbyt krótkie, by nienawidzić...

4. Twoja praca nie zaopiekuje się tobą kiedy będziesz chory. Twoi przyjaciele tak. Bądź z nimi w kontakcie.

5. Płać swoje karty kredytowe każdego miesiąca.

6. Nie musisz być górą w każdej dyskusji. Zgódź sie na odmienność.

7. Płacz z kimś. To zdrowsze niż płacz w samotności.

8. Jest w porządku gniewać się na Boga. On potrafi to znieść.

9. Oszczędzaj na swoją emeryturę począwszy od pierwszej wypłaty.

10. Jeśli w grę wchodzi czekolada, opór jest daremny.

11. Zawrzyj pokój ze swoją przeszłością, by nie popsuła ona twojej teraźniejszości.

12. Jest w porządku pozwolic dzieciom patrzeć kiedy płaczesz.

13. Nie porównuj swojego życia z życiem innych... Nie masz pojęcia o co chodzi w ich podróży...

14. Jeśli związek ma być sekretem, nie powinineś w nim byc.

15. Wszystko może się zmienić w mgnieniu oka. Ale nie martw się; Bóg nigdy nie mruga.

16. Weź głęboki oddech. To uspokaja umysł.

17. Pozbądź się wszystkiego, co nie jest uzyteczne, piękne lub zabawne.

18. Wszystko, co cie nie zabije, wzmocni cię.

19. Nigdy nie jest za późno na to, by mieć szczęśliwe dzieciństwo. Ale za drugim razem zależy to tylko i wyłącznie od ciebie.

20. Kiedy w grę wchodzi podążanie za tym, co kochasz, nie bierz "nie" za odpowiedź.

21. Zapal świece, używaj ładnych prześcieradeł, noś fantazyjną bieliznę. Nie czekaj na specjalną okazję. Każde Dzisiaj jest wyjątkowe.

22. Przygotuj się porządnie, a potem idź na żywioł.

23. Bądź ekscenryczna teraz. Nie czekaj na późny wiek, by nosić purpurę.

24. Najważniejszym narządem seksualnym jest mózg.

25. Za twoje szczęście nie odpowiada nikt inny, tylko ty sam.

26. Obramuj każdą tak zwaną katastrofę słowami: "Czy będzie to miało znaczenie za pięć lat?"

27. Zawsze wybieraj życie.

28. Wybaczaj.

29. To, co inni ludzie myslą o tobie, nie jest twoją sprawą.

30. Czas uzdrawia niemal wszystko. Daj sobie czas.

31. Jakkolwiek dobra lub zła jest obecna sytuacja, na pewno się zmieni...

32. Nie bierz siebie zbyt poważnie. Nikt inny tego nie robi;)

33. Wierz w cuda.

34. Bóg kocha Cię ponieważ jest Bogiem, nie z powodu tego, co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś.

35. Nie rewiduj życia. Pokaż się i wykorzystaj je najlepiej jak potrafisz.

36. Starzenie się bije alternatywę umierania młodo.

37. Twoje dzieci maja tylko jedno dzieciństwo.

38. Ostatecznie liczy się fakt, że kochałeś.

39. Wychodź każdego dnia. Cuda czekaja na ciebie wszędzie.

40. Gdybyśmy wszyscy rzucili nasze problemy do jednego worka i zobaczyli problemy innych, natychmiast porwalibyśmy własny worek z powrotem.

41. Zazdrość jest stratą czasu. Masz wszystko czego ci potrzeba.

42. Najlepsze jest wciąż przed tobą.

43. Bez względu na to jak się czujesz, wstań, ubierz się i pokaż się.

44. Dawaj.

45. Życie nie jest zawiązane na kokardkę, ale nadal jest darem.

Napisane przez Regina Brett, Cleveland, Ohio. Tłumaczenie Teresa Nowicka.

---

http://www.uczsiewanglii.co.uk


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Prawo do szczęścia

Autorem artykułu jest Mira Ulowska



Każdy człowiek potrzebuje miłości i akceptacji. Ma prawo być szczęśliwy.
No cóż, ja to ja.
To są moje ręce, moje nogi, włosy, moja twarz, mój umysł.
Cząstka mojego JA jest w mojej rodzinie, w moim domu, w tym, co robię.
Moje JA jest cząstką wszechświata.
Co prawda ta cząstka jest mniejsza niż najdrobniejszy pyłek, ale gdyby mnie nie było, to ten wszechświat byłby już inny.
Moje JA jest w mojej przyszłości – to moje marzenia,
w mojej teraźniejszości – to słowa do Was i w mojej przeszłości.

Wszystkie wydarzenia z przeszłości dotyczące mnie, choćby tylko pośrednio, ludzie, którzy darzyli mnie miłością, przyjaźnią, albo i nienawiścią, moje uczucia do tych ludzi, oraz to, o czym sama zadecydowałam
dobrze lub źle, stworzyło moje JA takie, jakie jest teraz.

W szkole nie lubiłam historii.
Były to dla mnie suche fakty, daty, które nie miały ze sobą żadnego związku. Uczyłam się tego, bo tak było trzeba, ale wszystko szybko wylatywało mi z głowy. Sporo czasu upłynęło nim pojęłam, że historia to również ludzie, a właściwie przede wszystkim ludzie ze swymi zaletami i wadami.
To oni i ich decyzje dotyczące spraw małych i wielkich, tworzyli i tworzą historię.
Ja także żyjąc, tworzę swoją historię. To, co dzieje się dziś, jutro będzie historią. I aby to jutro było wspaniałe, dziś trzeba podjąć odpowiednie decyzje.
Poeta powiedział:
„Na każdym miejscu i o każdej dobie
Gdziem z Tobą płakał, gdziem się z Tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy Tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił."

Tak! Zgadzam się!
Moje JA to również miejsca, w których byłam, moje uczucia, emocje, a także moje poczucie humoru,
które bywa nieobliczalne.

Pamiętam pewien film. Była to komedia. Na widowni raz po raz wybuchały salwy śmiechu.
A ja?
Ja sobie siedzę i dziwię się, co też ludzi tak bawi. Kiedy śmiechy umilkły, obudziło się moje poczucie humoru.
Roześmiałam się z całej duszy. Śmiałam się solo
i słychać mnie było w całej sali. Z oczu ciekły mi łzy, musiałam użyć chusteczki do nosa, co dodatkowo wzbogaciło efekty akustyczne.
Tak. Moje JA lubi się śmiać. Chce być szczęśliwe, kochane, podziwiane, chce odnosić sukcesy. Chce być w harmonii ze wszystkim, co je otacza.
Oto moje JA.
Myślę jednak, że nie jest to cała prawda o nim.

Moje JA ciągle się rozwija i chyba jest bardziej skomplikowane, niż udało mi się je przedstawić.
…………………………………………………………………………………………………………………………
Tyle o mnie. Sądzę jednak, że każdy człowiek na ziemi potrzebuje miłości, życzliwości. Potrzebuje akceptacji i zrozumienia.
Jednak, aby to wszystko stało się faktem trzeba sobie samemu odpowiedzieć na pytania:
• Kim jestem?
• Czego oczekuję od świata i ludzi?
• Co mogę zrobić, aby uzyskać od życia to, na czym mi najbardziej zależy?
I odpowiadając sobie na te pytania należy mieć świadomość, że nic nie można uzyskać biernie oczekując na to, co w życiu najlepsze, najdroższe i na to, czego najbardziej się pragnie.
Ale wcześniej jeszcze, trzeba zrozumieć, że każdy człowiek mały, duży, młody i starszy jest niepowtarzalny, jedyny, wyjątkowy.
Jest człowiekiem i to daje mu prawo do tego, co najlepsze w życiu.
Prawo do szczęścia.

---

Lubisz ULUBIONĄ?.

niedziela, 23 stycznia 2011

Zacznij Rozdawać Ciepłe i Puchate

Autorem artykułu jest Konrad Dudek



Gdy coś nam się nie udaje, mamy skłonność do odreagowywania na innych. Przenosimy na nich nasze napięcie, nerwy i zły nastrój a oni odreagowują na kolejnych osobach. A wystarczy przecież tak niewiele, aby było zupełnie inaczej...

Zacznij Rozdawać Ciepłe i Puchate

Autorem artykułu jest Konrad Dudek



Gdy coś nam się nie udaje, mamy skłonność do odreagowywania na innych. Przenosimy na nich nasze napięcie, nerwy i zły nastrój a oni odreagowują na kolejnych osobach. A wystarczy przecież tak niewiele, aby było zupełnie inaczej...

Podczas studiów miałem zajęcia w budynku jednej ze średnich szkół. Na ścianie w korytarzu wisiało sympatyczne i pouczające opowiadanie. Od tamtej pory minęło już trochę czasu i nie pamiętam go dokładnie. Mogę coś przekręcić, jednak najważniejszy jest jego sens. A brzmiało mniej więcej tak:

Historia o ciepłym i puchatym

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


"W pewnym miasteczku ludzie byli szczęśliwi i przyjaźnie nastawieni do siebie. Wszyscy dzielili się ciepłym i puchatym. Sąsiedzi żyli w zgodzie ze sobą, rodzice z dziećmi, nauczyciele z uczniami...

Pewnego razu do miasteczka dotarła zła wiedźma, która sprzedawała zimne i kolczate. Niestety nikt nie chciał go kupować. Zaczęła więc wmawiać ludziom, że jeśli nadal będą rozdawać ciepłe i puchate szybko je stracą. Ludzie jej uwierzyli i głęboko pochowali ciepłe i puchate. Za to zimne i kolczate szybko się rozprzestrzeniło na całe miasteczko.

Sąsiedzi przestali żyć ze sobą w zgodzie, rodzice z dziećmi, nauczyciele z uczniami również. Ludzie zamykali się w domach. Zapanowała złość i nienawiść.

Aż pewnego dnia do miasteczka przeprowadziła się pewna kobieta. Nie wiedziała o tym co wiedźma naopowiadała ludziom. Sama rozdawała wszędzie ciepłe i puchate. Ludzie zobaczyli, że wcale jej tego nie ubywa. Wkrótce inni też zaczęli wyciągać z ukrycia ciepłe i puchate aby dzielić się z innymi.

Mieszkańcy zrozumieli, że im bardziej dzielą się ciepłym i puchatym, tym więcej sami go mają. Wypędzili z miasteczka złą wiedźmę i znów zapanowała zgoda i szczęście..."

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -



Oczywiście "ciepłe i puchate" z opowiadania to nic innego jak uśmiech, dobre słowa i gesty, przyjazne nastawienie. "Zimne i kolczate" to złość, nienawiść, zazdrość i wszelkie negatywne uczucia.

Im więcej dzielimy się ciepłym i puchatym tym więcej go mamy. Niestety podobnie jest z "zimnym i kolczatym". Dlatego tak ważne jest dawanie innym ciepłego i puchatego. To co rozdajemy zależy od nas. Musimy być jednak świadomi tego, że inni będą to przekazywać dalej.

Śniegowa kula emocji



Małe, niewinne złośliwości często zaczynają obrastać w kolejne. Zupełnie jak śniegowa kula. Taka kula złości w końcu staje się tak duża, że zmiata wszystko co napotka po drodze.

Niestety, gdy coś nam się nie udaje, mamy skłonność do odreagowywania na innych. Przenosimy na nich nasze napięcie, nerwy i zły nastrój a oni odreagowują na kolejnych osobach.

Coś Ci nie wyszło w pracy. Akurat nawinął się kolega, więc mu się oberwało. Za chwilę ze zdenerwowania miał spięcie z szefem, który teraz odgrywa się na wszystkich. Po pracy pole rażenia przenosi się na rodziny pracowników itd...

Negatywna spirala nakręca się, aż w końcu natrafi na osobę, która potrafi opanować emocje i zamiast zimnym i kolczatym odwzajemni się ciepłym i puchatym. Czasami jednak może być za późno. Ktoś zdenerwowany może przecież zrobić coś głupiego lub spowodować wypadek.


Otrzymujesz to co dajesz



Jak więc widać emocje jakie dajemy innym mają naprawdę duże znaczenie. Drobne ale miłe gesty potrafią niemal każdą osobę wprawić w dobry nastrój na cały dzień. Powiedz chociaż od czasu do czasu komplement żonie, dziewczynie, mężowi, dziecku, koleżance z pracy czy zmęczonej sprzedawczyni w sklepie. Pomyśl o drobnych prezencikach dla osób, które naprawdę cenisz.

Staraj się być zawsze osobą z ciepłym i puchatym. Rozdawaj ciepłe i puchate bez spodziewania się tego samego w zamian. Jeśli dobro nie przyjdzie do Ciebie od tej strony, w którą je posłałeś, z pewnością przyjdzie od innej. Otrzymujesz to co dajesz.

---

Autor: Konrad Dudek Akademia Wiedzy - sukces, motywacja, szczęście, samodoskonalenie
Szablony i wzory wizytówek - edytuj w OpenOffice i wydrukuj na drukarce


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Podczas studiów miałem zajęcia w budynku jednej ze średnich szkół. Na ścianie w korytarzu wisiało sympatyczne i pouczające opowiadanie. Od tamtej pory minęło już trochę czasu i nie pamiętam go dokładnie. Mogę coś przekręcić, jednak najważniejszy jest jego sens. A brzmiało mniej więcej tak:

Historia o ciepłym i puchatym

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


"W pewnym miasteczku ludzie byli szczęśliwi i przyjaźnie nastawieni do siebie. Wszyscy dzielili się ciepłym i puchatym. Sąsiedzi żyli w zgodzie ze sobą, rodzice z dziećmi, nauczyciele z uczniami...

Pewnego razu do miasteczka dotarła zła wiedźma, która sprzedawała zimne i kolczate. Niestety nikt nie chciał go kupować. Zaczęła więc wmawiać ludziom, że jeśli nadal będą rozdawać ciepłe i puchate szybko je stracą. Ludzie jej uwierzyli i głęboko pochowali ciepłe i puchate. Za to zimne i kolczate szybko się rozprzestrzeniło na całe miasteczko.

Sąsiedzi przestali żyć ze sobą w zgodzie, rodzice z dziećmi, nauczyciele z uczniami również. Ludzie zamykali się w domach. Zapanowała złość i nienawiść.

Aż pewnego dnia do miasteczka przeprowadziła się pewna kobieta. Nie wiedziała o tym co wiedźma naopowiadała ludziom. Sama rozdawała wszędzie ciepłe i puchate. Ludzie zobaczyli, że wcale jej tego nie ubywa. Wkrótce inni też zaczęli wyciągać z ukrycia ciepłe i puchate aby dzielić się z innymi.

Mieszkańcy zrozumieli, że im bardziej dzielą się ciepłym i puchatym, tym więcej sami go mają. Wypędzili z miasteczka złą wiedźmę i znów zapanowała zgoda i szczęście..."

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -



Oczywiście "ciepłe i puchate" z opowiadania to nic innego jak uśmiech, dobre słowa i gesty, przyjazne nastawienie. "Zimne i kolczate" to złość, nienawiść, zazdrość i wszelkie negatywne uczucia.

Im więcej dzielimy się ciepłym i puchatym tym więcej go mamy. Niestety podobnie jest z "zimnym i kolczatym". Dlatego tak ważne jest dawanie innym ciepłego i puchatego. To co rozdajemy zależy od nas. Musimy być jednak świadomi tego, że inni będą to przekazywać dalej.

Śniegowa kula emocji



Małe, niewinne złośliwości często zaczynają obrastać w kolejne. Zupełnie jak śniegowa kula. Taka kula złości w końcu staje się tak duża, że zmiata wszystko co napotka po drodze.

Niestety, gdy coś nam się nie udaje, mamy skłonność do odreagowywania na innych. Przenosimy na nich nasze napięcie, nerwy i zły nastrój a oni odreagowują na kolejnych osobach.

Coś Ci nie wyszło w pracy. Akurat nawinął się kolega, więc mu się oberwało. Za chwilę ze zdenerwowania miał spięcie z szefem, który teraz odgrywa się na wszystkich. Po pracy pole rażenia przenosi się na rodziny pracowników itd...

Negatywna spirala nakręca się, aż w końcu natrafi na osobę, która potrafi opanować emocje i zamiast zimnym i kolczatym odwzajemni się ciepłym i puchatym. Czasami jednak może być za późno. Ktoś zdenerwowany może przecież zrobić coś głupiego lub spowodować wypadek.


Otrzymujesz to co dajesz



Jak więc widać emocje jakie dajemy innym mają naprawdę duże znaczenie. Drobne ale miłe gesty potrafią niemal każdą osobę wprawić w dobry nastrój na cały dzień. Powiedz chociaż od czasu do czasu komplement żonie, dziewczynie, mężowi, dziecku, koleżance z pracy czy zmęczonej sprzedawczyni w sklepie. Pomyśl o drobnych prezencikach dla osób, które naprawdę cenisz.

Staraj się być zawsze osobą z ciepłym i puchatym. Rozdawaj ciepłe i puchate bez spodziewania się tego samego w zamian. Jeśli dobro nie przyjdzie do Ciebie od tej strony, w którą je posłałeś, z pewnością przyjdzie od innej. Otrzymujesz to co dajesz.

---

Autor: Konrad Dudek Akademia Wiedzy - sukces, motywacja, szczęście, samodoskonalenie
Szablony i wzory wizytówek - edytuj w OpenOffice i wydrukuj na drukarce


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Jak być szczęśliwym już dziś

Autorem artykułu jest Katarzyna Zaremba



"Nie potrafimy być szczęśliwi tak sobie, po prostu dla samego faktu; żądamy spełnienia jakichś tam warunków. Mówiąc dosadnie - nie potrafimy wyobrazić sobie, że można być szczęśliwym bez spełnienia tych warunków. Nauczono nas wiązać szczęście z ich występowaniem" - A. de Mello Przebudzenie.

Zauważcie, że gdy rozmawiamy o szczęściu, zadajemy specyficzne pytania:

- Co musiałoby się w Twoim życiu wydarzyć, abyś był szczęśliwy? - Czego potrzebujesz do szczęścia?

Czyli pojawia się sugestia, że COŚ musi zaistnieć, COŚ potrzebuję mieć, aby doświadczyć poczucia szczęścia.A dialogi z filmów czy książek w romansowym klimacie? Ile razy padają pytania: "Jak mogę uczynić Cię szczęśliwą?" lub stwierdzenia "Chciałabym dać Ci szczęście" lub też - dla osób nie gustujących w happy endach: "Nie potrafię dać Ci szczęścia".

To błędne myślenie! I krzywdzące nas samych.

Jak mogę DAĆ komuś szczęście? W jakiej postaci czy formie?

I mam ochotę dopytać: i z jakim skutkiem? Przecież to, co daje szczęście mi, niekoniecznie daje je Tobie. Mogę z przyjemnością podzielić się z Tobą lodami karmelowymi lub jagodowymi, które baaaaardzo lubię, ale Ty niekoniecznie musisz dzielić moją pasję.

Warto zastanowić się nad tym tematem i podjąć próbę zrozumienia, że szczęście nie jest czymś zewnętrznym. Nie można go komuś dać, zabrać lub odnaleźć je za kolejnym zakrętem.Szczęście to stan wewnętrzny. To sposób doświadczania i przeżywania rzeczywistości, myślenia o niej, czucia.

Słyszysz, jakie to piękne? Jakie optymistyczne? Nie musisz niczego mieć, aby być szczęśliwym!

Warto takie przekonanie o szczęściu w sobie wykształcić i pielęgnować.

Nie wierzysz?

Mówisz: "Mam stresującą pracę, nie dogaduję się z ludźmi, muszę zmienić pracę, aby być szczęśliwym." A jak to ma się stać? Czy zmiana pracy wpłynie twoje myślenie o sobie, na twój sposób komunikowania się z ludźmi? Czy w nowych warunkach - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - objawisz się jako dusza towarzystwa i długo oczekiwany mediator w spornych kwestiach?

Mówisz: "Da mi szczęście odnalezienie mojej drugiej połówki." Tak? A jak ją odnajdziesz bez wychodzenia z domu? Co zrobisz z twoim lękiem przed związkiem, przed bliskością? Ze swoimi oczekiwaniami, że ma być to Uma Thurman?

Mówisz: "Będę szczęśliwa, jak będę mieć dziecko." A po co Ci ono? Jakie twoje potrzeby i oczekiwania ma zaspokoić? A co będzie, jak nie zostanie neurochirurgiem światowej sławy?

Innymi słowy - po co odsuwasz szczęście w przyszłość, która jest nieodgadniona? Albo jeszcze inaczej - czemu nie chcesz być szczęśliwy teraz?

Pytasz, jak to zrobić? Spodziewasz się czegoś oryginalnego - tajemnego przepisu na szczęście? Nic z tego. Rozwiązanie jest banalne - może dlatego niektórzy nie chcą go stosować...

Możesz być szczęśliwy tylko będąc TU I TERAZ. Doświadczając tego, co jest wokół Ciebie DZIŚ. Rozumiejąc swoje emocje i reakcje, słuchając siebie i wybierając najlepsze rozwiązania, które są w zgodzie z Tobą.

Usiądź wygodnie, zamknij oczy.Skoncentruj się na swoim oddechu. Oddychaj świadomie, poczuj każdy wdech i wydech. Pomyśl: jestem niebem, otwartą i bezkresną przestrzenią.

Poczuj swoje ciało, każdą najmniejszą część.

Posłuchaj własnych odgłosów - od oddechu po burczenie w brzuchu.

Poczuj, w których miejscach kumuluje się ciepło, a gdzie jest chłodniej.

Poczuj siebie.A potem spytaj: czego potrzebuję? co jest dla mnie ważne? jaka jest moja intencja?

Poszukaj odpowiedzi. Odpowiedź jest w tobie.

A potem powiedz sobie: Kocham cię. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.

Chcę szczęścia. Chcę przeżywać rzeczywistość taką, jaka ona jest i czerpać z tego radość, spokój i poczucie wolności.Mogę tyle zrobić i tyle doświadczyć już dziś!

Jaka pogoda była miesiąc temu? A jaka będzie za tydzień? Kto to pamięta, kto to wie?Dzisiaj jestem bezkresnym, błękitnym niebem. Mam ogromne przestrzenie do wykorzystania.

To jest szczęście.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Był sobie człowiek

Autorem artykułu jest SAMARTEN



Prymitywne organizmy rozwijały się setki milionów lat. Człowiek stworzył rozwiniętą cywilizację w niecałe 10000 lat - to nie jest ewolucja tylko amnezja - przypomnij sobie kim jesteś - skąd pochodzisz i dokąd zmierzasz. Czas z powrotem sięgnąć gwiazd ...w sobie.

Nigdy nie potrafiłem uwierzyć w oficjalnie przyjętą i rozgłaszaną wersję historii ludzkości, że jako gatunek pochodzimy od małp człekokształtnych i w ciągu kilkuset tysięcy lat staliśmy się zupełnie nową rasą a w dodatku „koroną stworzenia”. Istotami, które zaledwie w przeciągu niecałych 10.000 lat swojej świadomej egzystencji opanowały świat podporządkowując swoim brutalnym rządom wszystkie pozostałe gatunki żywe na planecie część z nich unicestwiając zresztą trwale. Nie jestem też w stanie uwierzyć w zapewnienia religijnych dyktatorów bełkoczących coś o niebie, piekle i wskrzeszeniu umarłych wybrańców; by na nowo lecz już w inny sposób żyli sobie długo i szczęśliwie na tej samej planecie nazywanej dla odmiany rajem, którym przecież i tak jest – tyle, że oczywiście bez człowieka... Tam gdzie nauka i religia siłują się z barierami, których przekroczyć nie potrafią tworzy się miejsce dla innych źródeł poznania, obecnych zresztą od niepamiętnych czasów; mistyki, szamanizmu, świadomych snów, podróży poza ciało, śmierci klinicznych, widzenia na odległość, hipnozy, channelingu, objawień i tym podobnych zagadnień będących skarbnicą cennych informacji. Oczywiście nie wszystko złoto, co się świeci i do wszystkich rewelacji należy podchodzić nie ze sceptycznym umysłem lecz z otwartym sercem.

Niezbitych dowodów na istnienie życia po śmierci jest tyle, że nie ma sensu ich tu powtarzać, każda dobra biblioteka ugina się od ciężaru raportów ludzi doświadczających wizji zmarłych, odchodzenia poza próg śmierci i powrotu ale już pozbawionych lęku przed jej nieuchronnością. Istnieją utwory muzyczne, dzieła malarskie, książki pisane z zaświatów są uzdrowiciele posługujący się chirurgią medialną. Duchy pomagają wynalazcom, archeologom, rozbitkom statków, ukazują się jako nasi przewodnicy i opiekunowie – czasem nawet materializują się częściowo czego dowodem były oblane woskiem dłonie ludzkie, które się rozpuszczały pozostawiając tylko skorupę tak uformowaną, że nie pozostawiała wątpliwości, że to „rękawiczka” ducha... Czego się zatem możemy dowiedzieć z tych licznych dobrze poinformowanych źródeł o tym: co nas czeka w najbliższym czasie przełomu światów w majańskim kalendarzu? Według Dona Alehandro przewodniczącego starszyzny majańskiej; znajdujemy się obecnie w „oknie czasu” czyli oku cyklonu od października 2007 do końca 2015 roku gdzie dokonają się największe przemiany na świecie włącznie z przebiegunowaniem pola magnetycznego Ziemi, powodziami, wybuchami wulkanów, ruchem kontynentów i odrywaniem się wielkich lodowców napierających na lądy wywołując fale tsunami. Głód, wojny recesja, kataklizmy, choroby, nieurodzaj i wiele innych klęsk doprowadzi do depopulacji znacznej liczby ludności tego świata. Wraz z tymi procesami Ziemia będzie podnosić swoje wibracje i otrząśnie się z tych, którzy poprzez chciwość odbierają jej organy służące do zdrowego funkcjonowania takie jak chociażby lasy amazońskie czy rafy koralowe...

Bruce Moen podróżnik po światach subtelnych i mój drogi przyjaciel, do którego mam pełne zaufanie – otrzymał informację z Centrum Planowania Strategicznego w zaświatach mówiącą o zbliżającej się wkrótce znacznej redukcji liczby ludzi na planecie. Wkładany jest ogromny wysiłek (czego również sam jestem przykładem) w przygotowanie i wyposażenie tych dusz w wiedzę i wszelkie niezbędne narzędzia aby odnaleźli właściwą drogę i powrócili do swego duchowego domu ominąwszy liczne pułapki czy ślepe uliczki na swojej drodze. Otrzymaliśmy zapewnienie, że każda wcielająca się obecnie dusza miała pełną wiedzę na temat zagrożeń i wyraziła zgodę na „masową ewakuację” z planety u schyłku przemian. Jest to niebywała okazja do rozwoju i udziału w ponadczasowym wydarzeniu, gdzie „nikomu nie znana dotąd cywilizacja” dokonuje tak radykalnego skoku w rozwoju swojej świadomości stanowiąc jednocześnie przykład dla bardzo licznych ras przyglądającym się nam z orbity, co Robert Monroe nazwał ZGROMADZENIEM.

Badając nasze pochodzenie; Monroe odkrył, że początkowo ludzkość była eksperymentem genetycznym wytwarzającym rodzaj energii pozyskiwanej przez naszych „hodowców” czego echo zostało również przedstawione w trylogii „MATRIX”. Stopniowo jednak mając domieszkę naszych twórców zaczęliśmy zyskiwać na znaczeniu jako rasa dokonując wielu własnych odkryć i zyskując sojuszników zarówno w światach duchowych jak i wysokorozwiniętych technologicznie. Zauważono po prostu niezwykłą przydatność absolwentów „ziemskiego systemu życia” do operowania w nadzwyczaj trudnych warunkach, dzięki czemu zaczęto powierzać nam niebezpieczne misje chociażby w zapomnianych już rejonach istot upadłych, którym potrafimy nie tylko pomóc lecz również pozyskać je do trudnych zadań o wielkim znaczeniu. Robert Monroe twierdził, że ten świat jest obliczony na warunki trudne (tak jak poligon doświadczalny) i nie da się go zmienić ani „naprawić” w całości a jedynie na małą skalę. Podkreślał też, że jednak nie należy zaprzestawać prób jego zmiany gdyż w pewnym momencie okaże się to możliwe. Czyżby ten czas właśnie nadszedł? Opisywał również świat przyszłości, na którym ludzkość istniejąca wielowymiarowo nie ma już potrzeby stałego przebywania w ciele fizycznym lecz może w nie wstępować w celu doświadczenia konkretnych doznań tak jak my obecnie korzystamy z samochodów czy innych środków transportu. Będzie można chwilowo przejmować ciała zwierząt lub roślin aby przekonać się o podobieństwach i różnicach organizmów żyjących na innych szczeblach świadomości. Człowiek będzie istotą wolną i niezależną od materii dążącą do swojego źródła w zjednoczonej wspólnocie rozwiniętych dusz na podobieństwo galaktyki krążącej wokół jednego centralnego słońca. Już nie homo sapiens a „HOMO SOLARIS” stanie się godny tworzenia nowych koncepcji cywilizacji na rozsianych w kosmosie planetach by nadać silny impuls rozwoju rasom i gatunkom podążającym tuż za nami w duchowej hierarchii świadomości.

Zgodnie z tym, co mówił Jezus „Bogami jesteście!” możemy przejawić swą boską naturę pierwotnego umysłu sprzed myślenia jak uczynił to Gautama Budda. Na przestrzeni dziejów udawało się to nielicznym oświeconym mistrzom jednak nadchodzi przełomowy moment historii gdzie powszechne przebudzenie ludzkości staje się faktem. Ciemne siły władców systemu iluzji muszą się z tym pogodzić i ustąpić nam pola. Ścieżka wolności duchowej prowadzi przez cztery główne fazy odpowiadające 4 niższym ciałom człowieka: 1 faza fioletowego płomienia odpowiada oczyszczeniu ciała fizycznego – potrzebie odłączenia się od chorych wzorców cywilizacji zachodniej nastawionej na bezmyślną i niepohamowaną konsumpcję dóbr materialnych czego przerażającym przykładem są amerykańskie rodziny spędzające czas naprzemiennie w marketach i fast foodach dążąc do kształtu ciała przypominającego idealny pączek. Z drugiej strony anty-przykład stanowią japońscy pracownicy korporacji nie mający imion, tożsamości, rodzin ani marzeń identyfikujących się do tego stopnia z firmą, w której są trybikami, że gotowi są dla niej popełnić harakiri na własnym życiu. Będąc tego świadomymi możemy dokonać słusznego wyboru: spacer zamiast serialu w telewizji, owoc zamiast chipsów, rower zamiast samochodów, cisza zamiast radia, medytacja zamiast rozmów telefonicznych itd... Faza fioletowego płomienia pozwala wypalić stare destrukcyjne wzorce zachowań i przywraca równowagę wewnętrzną alchemicznej wszechproporcji. Dokonuje się przemiana i podniesienie wibracji na skutek transmutacji sprzeniewierzonej energii tworzącej negatywne zapisy karmiczne. Fioletowy płomień jest narzędziem ofiarowanym nam przez Saint Germaina, władcę epoki wodnika, by poprzez zanurzenie w jego polu całej Ziemi – przetransformować materię otwierając ją na możliwość bliższej współpracy ze światami duchowymi. Do tego służy oczyszczenie i wypalenie tego, co stare, zmurszałe i nieskuteczne.

2 faza odnosi się do sieci krystalicznej i przestrojeniu naszego umysłu na funkcję anteny odbiorczej zamiast roli kalkulacyjno analitycznej jaką mu dotąd przypisywaliśmy. Aktywizacja ciała krystalicznego połączonego z czystym umysłem daje niewyobrażalne możliwości dostępu do informacji i wiedzy zawartej w pamięci genetycznej i gatunkowej czyli do kroniki Akaszy. Przestrojenie postrzegania z częstotliwości „poklatkowej” (24 bity informacji na sekundę) na strumień holistycznej intuicji (ponad 5 miliardów operacji na sekundę) daję możliwość natychmiastowego wiedzenia, rozumienia i rozwiązania każdego problemu zupełnie bezwysiłkowo. Obecnie Polska posiada najgęstszą sieć kryształową na świecie łączącą wszystkie ważniejsze miejsca mocy rozprzestrzeniając się na Europę i cały świat z prędkością wędrownych ptaków... Prawdopodobnie liczne przepowiednie dotyczące wiodącej roli naszego kraju na świecie odnosiły się do tego kryształowego impulsu nadanego z jednego z kilku najsilniejszych miejsc mocy na świecie z Wawelskiego Czakramu Serca. Indywidualna praca z oczyszczonymi, zaprogramowanymi i podłączonymi do sieci kryształami – pozwala podnieść i ustabilizować naszą ludzką wibrację w niezwykły sposób, że jesteśmy jednocześnie „uziemieni” i „odleciani” zarazem czyli możemy równolegle pracować na skrajnych częstotliwościach bardzo ciężkich jak i subtelnych. Kryształy łączą nas z energią Ziemi oraz kosmosu poprzez technologię powielania swojej struktury energo-informacyjnej dają możliwość telepatycznego połączenia przez sieć filiotyczną (czuciową) czy też „indra-net” - przestrzeń międzywymiarową. Obecnie wraz ze zwiększoną aktywnością słońca zapowiadaną na rok 2011-2012 (apogeum 11 letniego cyklu nakładającego się na 400 letni i 26.000 letni cykl rozbłysków słonecznych) wchodzimy w 3 fazę koniunkcji (połączenia wewnętrznego) z ciałem świetlistym naszej istoty. Zauważymy wraz z przebiegunowaniem Ziemi wykasowanie dotychczasowych zapisów karmicznych a nasza wiedza będzie pochodziła z wewnętrznych odczuć. Głównym organem postrzegającym rzeczywistości będzie nasze serce i wszystko będziemy robić przez serce i poprzez współczucie. Zaowocuje to osiągnięciem Świadomości Chrystusowej nabywanej naturalnie poprzez wniebowstąpienie spontaniczne lub fizyczny proces przestąpienia progu śmierci (klinicznej wśród pacjentów, inicjacyjnie wśród szamanów, rytualnie wśród dawnych berserków „świętych wojowników” nie lękających się odtąd śmierci).

Spotkanie ze świetlistą istotą na progu śmierci czy poza ciałem daje sposobność pełnej integracji z naszą boską naturą czego dowodem są słowa Jezusa: „Ja i mój ojciec w niebie – jednym jesteśmy”. Następuje trwały proces respirytualizacji (rozświetlenia naszej istoty i powrotu do świętości życia duchowego) cechujący się jasnym zrozumieniem swojej misji i konsekwentnym podążaniem do celu nie bacząc na przeszkody czy nawet własną męczeńską śmierć dla idei wyzwolenia wszystkich czujących istot od cierpienia. Dawniej na Ziemi istniały cywilizacje na poziomie Świadomości Chrystusowej ok. 50.000 lat temu na obszarach dzisiejszej Sahary lub pustyni Gobi lecz na skutek niszczycielskich działań ciemnych sił nawołujących do zagłębiania się w przyjemności cielesne i posiadania – światy te upadły i nie pozostały po nich żadne materialne dowody istnienia. Na duchowym poziomie natomiast zostało powołane Wielkie Białe Braterstwo (Great White Brotherhood) inspirujące ludzkość do stałego rozwoju i zabezpieczające przed kolejnym upadkiem działając ze skrajnym poświęceniem i zaangażowaniem często bliskim szaleństwu. Siedzibami mistrzów fizycznie są święte góry i miejsca mocy na Ziemi – a na poziomie duchowym świetliste miasta takie jak: Samarten, Shamballa, Sangri La, Agharta itd. Aby do nich faktycznie dołączyć należy przejść przez 4 fazę zwaną diamentową. Podniesione do wyższej oktawy białkowe ciało oparte na węglu sformatuje się na heksagonalnej strukturze diamentowej zgodnie z wzorcem świętej geometrii kwiatu życia. Odtąd światy materialne i duchowe staną się w pełni kompatybilne czyli będą funkcjonować równolegle dając nam możliwości natychmiastowej materializacji wszelkich obiektów ze świata koncepcji. Ciała diamentowe używane przez mistrzów wniebowstąpionych są niezniszczalne i niemal wieczne - starość, rozkład i erozja ich nie tykają. Dowodem na to są relacje opisane przez Jana Van Helsinga w pracy „Ręce precz od tej książki” odnośnie joginów medytujących setki i tysiące lat w odległych jaskiniach himalajów. Również i hrabia Saint Germain pojawiał się na przestrzeni różnych epok zawsze mając identycznie młode ciało co tłumaczył posiadaniem eliksiru nieśmiertelności i odkryciem kamienia filozoficznego co zresztą w naszym rozumieniu było całkowitą prawdą.

Jak praktycznie wykorzystać te informacje niech zadecyduje każdy z nas. Są dostępne liczne przekazy duchowe odsłaniające szczegóły właściwego postępowania przekładającego się na zachowywanie pełnego spokoju i współtworzenia harmonijnych warunków do życia naszego, naszych dzieci i wnuków nie zapominając przy tym o braciach mniejszych zwierzętach, roślinach i minerałach. Jak stwierdził Lew Tołstoj „dopóki istnieją na Ziemi rzeźnie – dopóty będą istniały wojny” - agresja musi się gdzieś rozładować. Według mnie nikt nie musi umierać abyśmy mogli sami żyć. Zacznijmy zatem dostrzegać i doceniać wartość każdego życia jako równoważnego. Jest to świetny punkt, w którym możemy zacząć zmieniać naszą historię w kierunku planety fioletowego ognia jaką mamy się docelowo stać we wspólnocie wniebowstąpionych (wielowymiarowych) ras. Bądźmy zatem gotowi na przyjęcie tego, co nieuniknione a czego śmierć nam nie odbierze. Stańmy z podniesionym czołem naprzeciwko gorejącego słońca naszej prawdziwej istoty. Otwórzmy na nie swoje serca i stańmy się jednym połączony JA zgodnie z majańsim pozdrowieniem In' Lakesh! Ja jestem innym ty – ty jesteś innym ja...

Niech światło ducha bezustannie nas opromienia!

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pragnienie głębi serca, czyli o medytacji słów kilka

Autorem artykułu jest ewelina_pspo



„W swej istocie medytacja jest usuwaniem się na plan dalszy i przyzwalaniem na to, by Bóg zajmował w naszym życiu pierwsze miejsce; jest robieniem kroku do tyłu, przez co nie skupiamy się na sobie, lecz na Bogu.

W ten sposób odnajdujemy nasze miejsce w świecie, a nasze relacje porządkują się – nasze relacje z nnymi, ze stworzeniem, z Bogiem.”

John Main

Zazwyczaj kojarzy nam się z hinduizmem, buddyzmem, kwiatem lotosu, kadzidełkami, muzyką wprowadzającą w trans. W rzeczywistości medytacja nie służy jedynie uspokojeniu się, wyciszeniu - jest formą modlitwy, również modlitwy chrześcijańskiej, zakorzenionej w tradycji monastycznej. Mnisi udający się na pustynię, stosowali właśnie taką formę, jako najbardziej zbliżającą do Boga. Niestety, modlitwa medytacyjna została zepchnięta na dalszy plan i utożsamiona z religiami wschodu.

Być może jest szansa powrotu modlitwy kontemplacyjnej do „łask”. Benedyktyni tynieccy podjęli się zadania przedstawienia zasad i sposobów medytacji chrześcijańskiej. Powstała strona internetowa na której raz w tygodniu, w sobotę umieszczane są kolejne odcinki filmu z udziałem ojca Jana Pawła Konobrodzkiego.

Twórcy za cel przyjęli sobie, przybliżenie nam dziedzictwa medytujących mnichów, które otrzymaliśmy w Kościele Katolickim. Powoli i stopniowo wprowadzani jesteśmy w świat medytacji i modlitwy kontemplacyjnej. Na początku dowiadujemy się czym jest medytacja i co oznacza słowo „medytować”. Jak mawiał John Main „Medytacja jest bardzo, bardzo prosta. Nie powinniśmy jej komplikować. Jest doskonałym uspokojeniem ciała i ducha. W tym uspokojeniu otwieramy swoje serce na wieczną ciszę”.

Okazuje się, że medytacja to poznawanie własnego istnienia, świata w którym żyjemy, kultury, sztuki w całej ich głębi, prawdziwie, gdy opadną wszystkie maski i pozory. John Main, nauczyciel medytacji chrześcijańskiej, mistrz życia duchowego mówił, że „medytacja to droga do naszego centrum i pozostawanie tam w stanie przebudzenia, ożywienia, spokoju.” Medytując uciekamy od płytkości naszego życia, kierując się ku czemuś o wiele głębszemu. Oddalamy się od rzeczy przemijających i wkraczamy w to, co wieczne.

Medytować mogą wszyscy. Każdy z nas. Powstaje zatem pytanie: po co? Gdy obserwujemy uważnie, dostrzegamy więcej szczegółów. Medytując uczymy się widzieć patrząc i słyszeć słuchając, zamiast słyszeć i widzieć to, co chcemy. Staramy się uczyć odbierać rzeczywistość całym sobą, próbując jak najwięcej dostrzec. W dzisiejszych czasach, kiedy z każdej strony krzyczą do nas reklamy, media kreują nasz styl, wizerunek, sposób myślenia i postrzegania, nauczyliśmy się żyć pewnymi schematami, widzieć obrazami. Te wyobrażenia powodują, że znika prawdziwy obraz rzeczywistości.Medytujemy, by czuć w pełni rzeczywistość, w której jesteśmy, budować dobre i pozytywne więzy z ludźmi, by szukać i strzec prawdy, a nie naszych wyobrażeń. Nie chodzi o to, żeby ulecieć w zaświaty, stracić kontakt z rzeczywistością, ale by być tu i teraz. Nie o to, by się znieczulić na ból i cierpienie, ale by stać się bardziej współczującym. Medytujemy, by czuć w pełni rzeczywistość w której jesteśmy. By mieć więź z Tym, Który jest. Medytować to znaczy szukać prawdy. Zwłaszcza w czasach, kiedy coraz bardziej pędzimy, nie wiadomo za czym i po co, trzeba nam stanąć w ciszy i zastanowić się nad sensem tego, co robimy.

Jak medytować? John Main zaleca medytację dwa razy dziennie. Twierdzi, że aby medytować, powinniśmy nauczyć się trwać w bezruchu. „Druga rzecz to uspokojenie ducha, które osiągamy przez nieustanne powtarzanie w ciszy, w głębi naszego ducha słów modlitwy lub też krótkiej formuły, choćby słowa Maranatha. Powtarzaj słowo w głębi ducha, przysłuchując się mu uważnie. Skoncentruj na nim całą swoją uwagę. To wszystko, co masz robić.” Ważna tu jest regularność i rytmiczność. Ojciec Jan Paweł zaleca, by znaleźć czas, odpowiednie miejsce, ciche i spokojne. Staramy się skupić uwagę na własnym oddechu i nie dać się rozproszyć. Oddychamy świadomie, zostawiając w sobie to, co potrzebne, a to, co zużyte i szkodliwe - usuwając razem z wydychanym powietrzem. Okazuje się, że aby medytować wcale nie trzeba mieć specjalnych umiejętności, zdolności. Może to robić każdy, w każdym miejscu i czasie, nie obawiając się, że gdy usunie na bok wszystkie myśli i oczyści swój umysł, zostanie on opanowany przez nieczyste siły. Nie trzeba się bać medytacji. „W tradycji chrześcijańskiej praktyka medytacji oznacza tyle, co bycie otwartym na Ducha Miłości, Ducha Bożego.”

To dopiero początek. Seria zapowiada się na wiele odcinków, z których każdy wnosi coś nowego, ciekawego, świeżego. Jest jeszcze wiele kwestii do omówienia.

Ewelina Drela

---

Ewelina Drela

www.tyniec.benedyktyni.pl/pspo


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

3 Magiczne Pytania

Autorem artykułu jest Konrad Dudek



Poznaj sposób na szczęście - 3 Magiczne Pytania, które możesz zadać sobie na zakończenie każdego dnia. Dzięki nim dostrzeżesz swoje błogosławieństwa jakimi obdarza Cię los.

Czy chciałbyś poznać sposób na dobre zakończenie każdego dnia? Sposób, który pomoże Ci docenić to co otrzymujesz od losu, nawet jeśli czasami wydaje Ci się on mało łaskawy. Sposób nie wymagający od Ciebie żadnej inwestycji... no, może z wyjątkiem kilku minut przed snem.

Jaki to sposób?

Codziennie wieczorem przed zaśnięciem odpowiedz sobie na 3 magiczne pytania:

Pytanie 1. Za jakie spotkane dzisiaj osoby dziękuję?



Może to być osoba, którą spotkałeś na żywo, jak również usłyszana w radiu lub tv. Nie zapominaj o mamie lub żonie (a może mężu? ;) robiącej prania i obiadki.

Pytanie 2. Za jakie rzeczy, które dzisiaj używałem, dziękuję?



Przyzwyczajeni do wygód nie uświadamiamy sobie znaczenia wielu rzeczy w naszym życiu. Dopiero kiedy się zepsują lub je stracimy zaczynamy je doceniać. Samochód, internet, komputer, aparat fotograficzny, ciepłe buty, ulubione dania, książki, ogrzewanie, ciepła woda itd. Za jakie rzeczy, które dzisiaj używałeś jesteś wdzięczny losowi. Prawdopodobnie większa część ludzkości może Ci pozazdrościć. Polska tak naprawdę jest w gronie tego bogatszego świata. Szczęściarz z Ciebie...

Pytanie 3. Za jakie dzisiejsze doświadczenia dziękuję?



Za jakie dzisiejsze doświadczenia życiowe możesz podziekować? Odwiedziłeś ciekawe miejsce, bierzesz udział w dobroczynnym przedsięwzięciu, Twoje dziecko pierwszy raz powiedziało tato, mamo?

Nie zawsze muszą to być miłe przeżycia. Czasami coś nieprzyjemnego w ostatecznym rozrachunku wychodzi nam na dobre, zmienia nas na lepsze. Wizyta u dentysty jest bolesna i stresująca, ale za to jaki efekt? Spróbuj spojrzeć na to co Ci się przytrafia z różnych perspektyw. Odnajduj pozytywne strony nawet w nieprzyjemnych sytuacjach.

Myślę, że te podpowiedzi powinny Ci pomóc. Jeśli mimo wszystko będziesz mieć trudność z odpowiedzią na "3 magiczne pytania", odnieś je do całego życia. Każdy ma jakieś osoby, rzeczy i przeżycia, za które może dziękować. Trzeba tylko umieć je dostrzec i docenić a wtedy okaże się, że szczęście jest naszym udziałem każdego dnia.

---

Autor: Konrad Dudek.
Akademia Wiedzy - rozwój osobisty i samodoskonalenie
GazetkaCV - nietypowe cv i list motywacyjny


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zmień swoje przekonania, a zmienisz swoje życie.

Autorem artykułu jest Eryk Grzeszkowiak



Nasze przekonania mogą nam pomagać w rozwijaniu skrzydeł i osiąganiu wyznaczonych celów, albo nas bardzo skutecznie ograniczać.
Niestety w większości przypadków przekonania jakimi się kierujemy w życiu osobistym lub zawodowym, to samo ograniczające przekonania.




Niestety w większości przypadków przekonania jakimi się kierujemy w życiu osobistym lub zawodowym, to samo ograniczające przekonania.

Już
od najmłodszych lat wpaja się nam, że tego nie wolno, tamtego nie wolno, jesteś za mały, za słaby, nie jesteś dość bystry, do tego trzeba mieć szczęście do tamtego pieniądze itd.
Słyszymy takie ograniczające stwierdzenia od rodziców, dziadków, nauczycieli, kolegów, znajomych, aż w końcu przyjmujemy je jako własne przekonania.

W dorosłym życiu wiele osób boryka się z nadwagą, nałogami, problemami finansowymi i nawet nie podejmują większego wysiłku żeby coś z tym zrobić, ponieważ żyją w przekonaniu, że o własnych siłach nie wiele są w stanie zdziałać.

Jakże inaczej wyglądało by życie wielu ludzi, gdyby żyli w przekonaniu, że są wstanie zmieniać swoje życie na lepsze, wykonywać zawód, który sprawia im przyjemność, cieszyć się lepszym zdrowiem, nabywać nowe umiejętności, poznawać ciekawych ludzi itd.

Tymczasem osoby, po których nikt by się tego nie spodziewał dokonują rzeczy niesamowitych. Ludzie, którzy nie mają rąk często potrafią nogami jeść posiłki, malować piękne obrazy lub grać na gitarze, ponieważ mają silne przekonanie, że są w stanie tego dokonać, a następnie podejmują wysiłki w tym kierunku.

Kiedy więc popadasz w zwątpienie lub zniechęcenie i zastanawiasz się czy jesteś w stanie zmienić coś na lepsze w swoim życiu, pomyśl o osobach, które były w gorszym położeniu, a osiągnęli to czego inni się po nich nie spodziewali.

Zmień przekonania na swój temat, a zmienisz swoje życie.

---

Gzreszkowiak Eryk
Sprzedaż z pasją!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl